Józef Ignacy Kraszewski, Stara baśń, Świat Książki Warszawa 2003 W grach komputerowych często występuje następujący mechanizm. Pole gry (często w postaci mapy świata) jest całkowicie niewidoczne, czarne. Tylko obszar wokół postaci jest rozświetlony. Wraz z poruszaniem się postaci mapa rozświetla się odsłaniając obszar wokół. A im więcej dany bohater się przemieszcza, tym większa część mapy staje się widoczna. Warto więc w grach wysyłać bohatera w dalekie wędrówki choćby po to tylko, by odsłonić świat gry. Nasz bohater może być nie dość wyposażony, może być narażony na porażkę przy pierwszym niebezpieczeństwie, ale uzyskanie widoku świata pozostaje często warte zabiegów. Myśli o grach komputerowych nasunęły mi się podczas czytania „Starej baśni”. Powieści, której chyba nie można oceniać w kategoriach dobrej lub złej książki. Inna jest, zdaje mi się, jej rola, inne wobec niej są oczekiwania. Kraszewski postawił sobie za cel wypełnienie pewnej pustki historiograficznej naszych dziejów. Sięgnął po wyobraźnię tam, gdzie nauka historii zawodzi lub gdzie brak źródeł. Stąd jego powieść ma tą zaletę, że rozświetla dla naszej literatury pewien fragment naszej rzeczywistości. Jego powieść jest jak ten bohater gry komputerowej wysłany po to, by odsłonić lub nawet zaanektować pewien obszar literatury. Dzięki niemu nie trafiamy w pustkę, a każdy następny autor ma już jakiś punkt odniesienia. Kraszewski stworzył ramy, zaznaczył pewien czas historyczny swoją książką, dzięki czemu przestała ona być terra incognita. Także w tym sensie, że tworząc powieść popularną, czytaną, często wznawianą udało się Kraszewskiemu trafić pod strzechy, dotrzeć do ludzi i obudzić świadomość pewnego okresu historycznego, świadomość początków państwa polskiego w trudnym okresie rozbiorów. A wątki antyniemieckie, szczególnie widoczne w powieści, także mogły kształtować w pożądany sposób świadomość ówczesnych Polaków. Należy też pamiętać, że powieść Kraszewskiego, mimo że w tytule pojawia się słowo baśń, nie ma baśniowego charakteru. Nie ma tu czarów, rzeczy nadprzyrodzonych, niewyjaśnionych. Wszystko jest realne i możliwe, choć przedstawione oczami ludzi, którzy wierzą w magiczny świat. I jeśli nawet oni przypisują jakimś okolicznością magiczny wpływ, to jednak jest tylko ich interpretacja. Tak musieli postrzegać świat ówcześni ludzie, skoro nawet dziś szereg przesądów z książki pozostaje żywy. Książka przedstawia dzieje w sposób prawdopodobny. Czerpie z kronik, podań, luki wypełnia odwołując się do powszechnych mechanizmów społecznych. Jeśli czegoś nie znamy ze źródeł, to, jak Kraszewski pisze w swym dopisku „Dziejowe legendy”, „Analogia tylko, porównanie, pewne stałe prawa, którym byt ludzkości podlega, coś o tym dozwalają wnioskować” (s. 393). „Baśń” ma wyraźny wydźwięk polityczny. Szczególne wrażenie robiły na mnie opisy ziem Słowian. Często pojawiała się zaznaczona wyraźnie słowiańskości ziem położonych na zachód od Odry, a sięgających aż do Łaby. Te przywoływania nastąpiły w czasach, gdy żywioł niemiecki podbił i kolonizował już nie tylko ziemie po lewej stornie Odry, ale miał we władaniu Bydgoszcz, Inowrocław, Jarocin i Ostrów. To rozbudzanie pamięci historycznej i przywoływanie w popularnej literaturze historii Słowian musiało zostawić ślad, z którego brały się już międzywojenne plany odbudowy Polski w historycznych granicach słowiańskich. Pojawiają się często te wiadomości w książce: „My, Polanie, rozmówić się możemy i z tymi, co u Odry, i co nad Łabą siedzą (…)”(s. 25), gdy Hengo odpowiadał Brunhildzie skąd jest, to mówił, że „zza Łaby” (s. 58), a nie sprzed (bo to ziemie słowiańskie). Tak samo utwierdza nas w tym wrażeniu opis sytuacji u Knezia w grodzie: „Niemiec się plącze niejeden. Młodsze żony i nałożnice także zza Łaby” (s. 61). Piastun odpowiadał Wiszowi i Domanowi: „Słyszeliście to od ojców waszych, a ojcowie od ojców swych słyszeli, że nasza mowa ciągnęła się dawniej daleko za Łabę, nad Dunaj, za Dunajem, nad sine morze i na zachód aż do Gór Czarnych” (s. 95). Przykładów takich jest wiele i one musiały utrwalać lub przywoływać historyczną pamięć. Antyniemieckość wyraża się często. W zasadzie nie ma tu w książce żadnego dobrego Niemca. Hengo, Brunhilda, inni, wszyscy są przebiegli, okrutni i złowieszczy. Słowianie są za to przedstawiani jako spokojny lud. Wisz odpowiada niemieckiemu gościowi: „My wojny nie pragniemy ani w niej nie smakujemy. Nasi bogowie pokój miłują, jako my” (s 26). Słowianie zostali zmuszeni do porzucenia radła i chwycenia za miecz. Kontynuując przywołany już cytat ze strony 95: „Był to czas szczęśliwy, gdyśmy na niezmiernej przestrzeni byli sami jedni, a sąsiedzi w domu co robić mieli. Chodziliśmy naówczas bez mieczów, z gęślami, rolę uprawiali, w otwartych siedzieli chatach i gospodarzyli w mirach bez wszelkich kneziów. Dawne to czasy. Od morza przypadli jedni, od gór zaczęli napastować drudzy – z orężem w dłoni niewolniczy, a karny lud. Musieliśmy się bronić. Skończyło się szczęście nasze, śpiewanie i spokój. Zamorskich wodzów trzeba było wziąć, stołby murować, grodziska stroić i bić się. A stara swoboda zawsze się nam przypominała, kneź nam był wrogiem”. Ten fragment przypomniał mi także Jarosława Marka Rymkiewicza, który polską wolność, anarchię, podnosił do rangi cnoty, istoty polskości i chyba znalazłby sojusznika w autorze „Starej baśni”. Przyznam, że do książki Kraszewskiego podchodziłem z niepokojem i uprzedzeniem. Jaką wartość może mieć praca człowieka, który stworzył 220 powieści, 150 nowel, 20 utworów dramatycznych i dużo, dużo dzieł i prac innego rodzaju. Jego spuścizna jest wręcz za obfita, jakby mechaniczna i to pozwala pytać o jakość. Miałem wrażenie, że książka jest bardzo nierówna. Niektóre części były pisane nieskładnie, jakby na kolanie. Wątki przyspieszały, zmian było za dużo i za szybko następowały. Początek drugiego tomu, opis wydarzeń z nocy kupały jest właśnie takim fałszywym tonem. Widać także błędy w tekście Krasickiego, gdzie jakby z rozpędu zapomina dodać słów i wypacza sens sceny. „Znosek syknął z bólu, a Doman się obudził” gdzie redaktor wydania uzupełnił to zdanie do brzmienia „Doman omal się nie obudził” (s. 163), bo tak wynikało z sensu sceny, a Doman obudził się rzeczywiście dopiero za chwilę. Samo porwanie Dziwy przebiega za gładko. Tak, jak i cały wątek miłości Domana do Dziwy wydaje się nie najlepiej skonstruowany. Brakuje ciała i krwi temu tematowi, a jest on jakby stworzony na siłę. Złe wrażenie robi szczególnie gładka rozmowa Domana i Dziwy w chramie na Lednicy ( s. 247). Są jednak i ciekawie skonstruowane momenty. Szczególnie dobrze wypada Rozdział V drugiego tomu, gdzie Chwostek oczekuje napaści . Mamy dobrze dobrane motywy budujące napięcie nawet w tak prostej książce jak „Stara baśń”. Dobre wrażenie robi też krótki wywód o przyswojeniu elementów chrześcijańskich i wtłoczenie ich w pogańskie ramy z Rozdziału VIII (s. 232). Mimo wszystkich braków książki, co do fabuły, kompozycji i innych wynikłych już z samej koncepcji „baśni” (płaskość psychologiczna postaci, ich jednowymiarowość, proste wybory: dobro - zło) książka jest właśnie takim odkrywaniem ciemnych plam w pamięci zbiorowej. Popularność tej powieści pozwoliła ożywić wiedzę o historii, obyczajach, ale i w ogóle ożywić początki państwa polskiego i dać impuls do zgłębiania tych czasów. I jednak musi mieć jakaś wartość, skoro stała się tak popularna.
Zamek w średnioweczu. Opowiadając dzieje Rajska, warto zacząć od słów wyjętych ze starej baśni: Za siedmioma górami, za siedmioma lasami… w otoczeniu pięknej przyrody, na stromym zboczu skały, tuż nad prawym brzegiem rzeki Kwisy, powstał zamek z kamienia. Kwestią sporną jest, czy został on wybudowany przez świdnickiego"Stara Baśń - kiedy Słońce było bogiem" - recenzja filmu Nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem koneserem kina. Filmy, które zazwyczaj oglądam, w żadnym wypadku nie można zaliczyć do ambitnych, na ogół chodzi mi po prostu o dobrą rozrywkę z jak najmniejszym użyciem szarych komórek w czasie seansu. Do Starej Baśni , której premiera odbyła się 19 września, podchodziłem podobnie, tym bardziej, że jak dotąd nie czytałem książki. Okazuje się jednak, że nawet mało wymagający widz czasem się zawodzi... W wypadku nowej polskiej superprodukcji na niskim poziomie stoi prawie wszystko. Ale po kolei... Zacznijmy od historii opowiedzianej w filmie. Jest ona luźną adaptacją powieści Kraszewskiego. Na tyle luźną, że praktycznie niezrozumiałą. Jest zły Popiel i jego małżonka, jest Ziemowit (skrzyżowanie Wiedźmina z Robin Hood’em), kochający się w Dziwie, później Popiel morduje jednego ze swych synów, bodajże w celu przedłużenia sobie kadencji rządzącego na czas bliżej nieokreślony. Jest również Piastun, który w pewnym momencie obraca się przeciwko Popielowi, zresztą w dość licznym towarzystwie okolicznych mieszkańców. Po ich niezbyt udanym najeździe na siedzibę złego księcia, ni stąd ni zowąd pojawiają się Wikingowie i niszczą wioskę, w której w danym momencie przebywał Ziemek, goniący za Dziwą, która wbrew żywionym do niego uczuciom udaje się do świątyni, by zostać strażniczką świętego ognia . Gdzieś po drodze ginie ojciec Dziwy, a Ziemek pomaga Piastunowi pokonać kilku atakujących go wojów. Pojawia się również blond-piękność, której wpada w oko Ziemowit (jest bohaterką obowiązkowej w polskich filmach sceny rozbieranej), mamy również scenę walki dzielnego Ziemka z najpotężniejszym z Wikingów. Pod koniec filmu dowiadujemy się jeszcze, że przyczyną śmierci Popiela wcale nie były wygłodzone myszy. Wszystko to jest wymieszane bez ładu i składu. Do tego w kilku momentach ma się ochotę po prostu zasnąć. Takie są efekty wielu kompromisów między reżyserem a scenarzystą (nad scenariuszem pracowali wspólnie Jerzy Hoffman i Józef Hen), gdy obaj niewątpliwie mają swoje własne – często różne – wizje dotyczące całokształtu obrazu. Wydarzenia ukazane w filmie dzieją się w IX wieku, na 100 lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. Scenografia i kostiumy użyte na potrzeby widowiska musiały być więc dopasowane do czasu, w którym rozgrywa się akcja. Kolejną porażką jest właśnie scenografia – osada w Biskupinie z dorobioną komputerowo murowaną wieżą to nie jest chyba szczyt marzeń i możliwości? Kostiumy aktorów są dobrane nieźle, aczkolwiek ubiór wikingów trochę odbiega od historycznych realiów. Dziwi również fakt, że polskie kobiety w IX wieku – z prostymi wieśniaczkami włącznie – pokazywały się w pełnym makijażu i ze szminką na ustach. Owszem, zapewne – jak wszystkie kobiety niezależnie od czasów – dbały o swój wygląd, ale bez przesady! Nie można również nie skrytykować efektów specjalnych . Obok wspomnianej komputerowo stworzonej wieży w Biskupinie, film obfituje w liczne sceny walk. Głowy i inne części ciał gęsto wyścielają ekran, nie wywołując żadnych emocji – wszystko wygląda bardzo sztucznie. Nie inaczej jest z płomieniami – pomysł z ogniem umieszczonym bliżej kamery, mającym robić złudzenie palącego się tła jest w polskim filmie obecny od niepamiętnych czasów i – wbrew nadziejom pana Hoffmana – nadal się nie sprawdza. To są szczegóły, ale niezwykle ważne przy odbiorze całości... Zawodzi dobór aktorów. Z tego, co wiem, młode pokolenie zdolnych artystów w naszym kraju jest na tyle liczne, by móc wypełnić co najmniej 80% odpowiednich ról w produkcji podobnej do Starej Baśni . Pan Hoffman zdecydował, że będziemy podziwiać grę aktorów i tak na ogół obecnych w każdym nowym polskim filmie (lub serialu). W głównych rolach mamy Michała Żebrowskiego (Ziemowit), Daniela Olbrychskiego (Piastun), Bohdana Stupkę (Popiel) i Małgorzatę Foremniak (żona Popiela). W rolach drugoplanowych i epizodycznych pojawiają się Anna Dymna (matka Dziwy), Wiktor Zborowski (jako Wiking-tłumacz) i Jerzy Trela (Wizun). Jedyną nową twarzą w tym widowisku jest Rosjanka Marina Andrejewna Aleksandrowa (Dziwa), która – niestety – nie poradziła sobie z opanowaniem języka polskiego i musiała zostać zdubbingowana. Ich gra jest w większości wypadków poprawna, ale od czołówki polskiego aktorstwa – bo tak są często określani – można wymagać chociaż jednej pamiętnej roli? Takiej roli w tym filmie nie ma. Nie muszę mówić, jak ważną funkcję w filmie spełnia muzyka. Tą częścią Starej Baśni zajął się Krzesimir Dębski, kompozytor poniekąd znany i ceniony. Szkoda, że na tło muzyczne zwraca się uwagę wyłącznie w momentach, gdy jest nadmiernie wyeksponowane (prawie wszystkie sceny bez dialogów) lub poraża niezbyt przekonującymi, słabymi wręcz, motywami. Ta część ekranizacji również nie zachwyca. Mogę kontynuować moje narzekania, że baśń musi być zakończona morałem, którego w filmie nie ma (lub nie można go łatwo odebrać), że nie podoba mi się to czy tamto. To wszystko nie zmieni jednak niezwykle niepocieszającej rzeczywistości – w naszym kraju filmy o największych budżetach są ekranizacjami książek. Wniosek jest prosty – nikt nie ma pomysłu na widowiskowy film nie posiadający literackiego pierwowzoru. Nie wpływa to na fakt, że ekranizacja Starej Baśni od paru tygodni zajmuje pierwsze miejsce na polskiej liście sprzedaży biletów. Producenci swoje zarobią i powstanie kolejna adaptacja. I potem następna i następna... Na co więc będziemy chodzić do kina, gdy wreszcie skończą nam się lektury? Na Panoramę Firm czy Książkę telefoniczną – przecież to takie poczytne książki? Czy młode pokolenie polskich reżyserów dojdzie wreszcie do głosu i zajmie miejsce Wajd, Hoffmanów i innych im podobnych? Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. Kody pocztowe. Warszawa ul. Starej Baśni - informacje. Mapa miejscowości Warszawa ul. Starej Baśni w serwisie e-turysta. Prezentujemy mapę na której można przeglądać interesujące Cię miasto i odnaleźć poszukiwaną ulicę czy obiekt. Mapy obejmują obszar całej Polski, a korzystać z nich należy przesuwając ją za pomocą myszy.
{"type":"film","id":318404,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Stara+ba%C5%9B%C5%84-2004-318404/tv","text":"W TV"}]}{"ids":[2696162,2708603,2708604,2708606,2708607,2708608,2708611,2708616,2708617,2708619,2708620,2708621,2708622,2708626,2708627,2708628,2708630,2708633,2708636,2708637,2708639,2708640,2708641,2708642,2708645,2708647,2708648,2708652,2708659,2708661,2708662,2708666,2708668,2708674,2708675,4813470,2708612,2708624,5195274,2708605,2708609,2708613,2708614,2708623,2708625,2708629,2708631,2708632,2708634,2708635,2708638,2708643,2708644,2708646,2708649,2708651,2708673,5195275]}Ulice w pobliżu. Warszawa, Księgarzy, Ulica (01-833) Warszawa, Jarzębskiego Adama, Ulica (01-853) Warszawa, Rydla Lucjana, Ulica (01-850) Warszawa, Starej Baśni (ul.), 01-853 - Ulica Starej Baśni Warszawa z listą punktów użyteczności publicznej (POI) oraz ulic w pobliżu.
{"id":"34021","linkUrl":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021","alt":"Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem","imgUrl":" powrocie z ziemi Wikingów Ziemowit przyłącza się do buntu przeciw złemu i okrutnemu księciu Popielowi. Więcej Mniej {"tv":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021/tv","cinema":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021/showtimes/_cityName_"} {"userName":"$ nieobowiązkowa","link":"/reviews/recenzja-filmu-Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-640","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Akcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. W nadgoplańskim kraju rządy sprawuje "krwawy książę" Popiel, który aby zapewnić sukcesję synowi, morduje cały swój ród. Jego zbrodnie wywołują bunt kmieci. Ziemek, młody myśliwy i wojownik, zakochany w córce kmiecia Wisza, pięknej Dziwie, nie chce pogodzićAkcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. W nadgoplańskim kraju rządy sprawuje "krwawy książę" Popiel, który aby zapewnić sukcesję synowi, morduje cały swój ród. Jego zbrodnie wywołują bunt kmieci. Ziemek, młody myśliwy i wojownik, zakochany w córce kmiecia Wisza, pięknej Dziwie, nie chce pogodzić się z wolą ojca dziewczyny, który przeznaczył ją bogom i oddał do chramu Świętowita. Postanawia walczyć o swą ukochaną. Na swej drodze Ziemek spotyka Piastuna byłego dowódcę zbrojnych księcia Popiela. Decyduje się podjąć wraz z nim i kmieciami walkę przeciwko "krwawemu księciu". Jak bogowie pokierują losami bohaterów? Film kręcono w Rogalinie k. Poznania, Żninie i Biskupinie (Polska).W filmie "grają" dwie stare i prymitywne rasy koni: hucuły i koniki polskie. Ich prawdziwym domem jest stadnina koni huculskich w Gładyszowie. Tylko do niektórych, większych scen "zatrudniano" zwierzęta z wszystkie elementy scenografii "Starej baśni" zostały zlokalizowane na starym szlaku piastowskim, który się mieści pomiędzi Biskupinem, Gąsawą (w 1227r. został tu zamordowany książe Leszek Biały), Drewnem i Chomiążą Szlachecką. Bardzo dobry klimat. Bardzo dobra muzyka. Jest realizm walk. Żadnego PG13. Jest krew, strzały powbijane w oczy i brzuchy, ucięte głowy. Są nawet gołe cycki. Film bardzo przyjemny. Postawiłbym go obok The Ring of Niebelungs i Wołkodawa. Jesli ktoś polubiła temte dwa, to i Starą Baśń ... więcej Ogólnie warto obejrzeć. Długo się nie mogłem przemóc przez tę ocenę. Ale dla tego filmu to jakiś żart. Doskonale to zagrała! Allle kreacja! Brawo! wybitna rola tego niedocenionego przez publikę aktora. Genialna gra aktorska tego znakomitego artysty pewnie otarła się o nominację co najmniej do Orła. Co prawda widzimy go na ekranie tylko 5 minut i nie wypowiada ani jednego słowa i każdy inny człowiek zagrałby podobnie, ale on jest tu po prostu ... więcej W całym filmie ani razu nie pada imię żadnego boga. "Klnijcie się na słońce" ? Jakie słońce? Słowianie wierzyli w Świętowita, Peruna, Swaroga, Welesa, Jaruna, Chorsa, Mokoszę, Trygława, Dadźboga i całą masę innych. Dlatego daję tylko "9".
Reżyser Jerzy Hoffman opowiada o swoim filmie - najnowszej polskiej superprodukcji 'Stara baśń - kiedy słońce było bogiem'
Reżyseria Ocena Jerzy Hoffman 7,6 Scenariusz Ocena Józef Hen Jerzy Hoffman 7,6 Producenci Ocena Jerzy Hoffman 7,6 Aktorzy Ocena Daniel Olbrychski Piastun 8,1 Michał Żebrowski Ziemowit 7,2 Bohdan Stupka Popiel Małgorzata Foremniak Księżna, żona Popiela 6,9 Marina Aleksandrova Dziwa 8,0 Jerzy Trela Wizun 7,6 Ewa Wiśniewska Wiedźma Jarucha 7,1 Anna Dymna Jaga, żona Wisza, matka Dziwy 7,4 Katarzyna Bujakiewicz Mila 6,7 Ryszard Filipski Wisz, ojciec Dziwy Maciej Kozłowski Smerda, dowódca wojsk Popiela 7,4 Andrzej Krukowski Ludek 7,0 Andrzej Pieczyński Znosek 7,1 Dariusz Juzyszyn Jarl Sigvald, dowódca Wikingów 7,0 Wiktor Zborowski Wiking Tłumacz 8,2 Jan Prochyra Mirsz, ojciec Mili Krystyna Feldman Wróżka 7,1 Maria Niklińska Żywia, siostra Dziwy Adam Graczyk Sambor Maciej Chorzelski Popiołek, syn Popiela 5,0 Sylwester Maciejewski Bumir 7,2 Krzysztof Zarzecki Godun Zdzisław Wardejn Stoigniew 7,2 Arkadiusz Bazak Bednorz 7,5 Jerzy Braszka Pachołek Ziemka Stefan Szmidt Mściwój 7,0 Tomasz Zaliwski Duży Ryszard Ronczewski Miłosz Aleksander Skowroński Grom Stanisław Wdowczyk Wiking Zdzisław Szymborski Kapłanka Krzysztof Łukaszewicz Bratanek 5,0 Jan Janga-Tomaszewski Cis 6,9 Marceli Nowek Krzesimir Marcin Mroczek Zdobek 5,7 Michał Sieczkowski Leszek Andrzej Shalew Wareg Bogdan Miklaszewicz Kmieć Ryszard Jabłoński Młody Grzegorz Emanuel Wiking Tadeusz Mieluch Dubler Jarla Sigvalda Edward Warzecha Dzikowic Maciej Zakościelny Wramot 7,5 Jerzy Dukay Szpak Andrzej Grąziewicz Zabój 9,0 Zdjęcia Ocena Paweł Lebieszew Jerzy Gościk 8,0 Kompozytorzy Ocena Krzesimir Dębski Kostiumy Ocena Magdalena Tesławska Paweł Grabarczyk 7,0 Montaż Ocena Cezary Grzesiuk 6,0 Muzyka Ocena Charakteryzacja Ocena Scenografia Ocena Andrzej Haliński 6,7 Dźwięk Ocena Efekty specjalne Ocena Pozostała Ekipa Ocena Andrzej Środziński kaskader Adam Kowalski dyżurny planu
3rDfD29.