Normy jakości paliw są poluzowane, ale wyłącznie poprzez dopuszczenie miału do palenia w piecach. Nie oznacza to możliwości palenia opon czy podkładów kolejowych - podkreśliła na
Polska polityka energetyczna budzi kolejne kontrowersje. Obok problemów związanych z wojną na Ukrainie i wsparciem dla uchodźców, szalejącą inflacją oraz rosnącymi cenami produktów i usług powraca problem znalezienia odpowiedniej strategii energetycznej na nadchodzący sezon grzewczy. W rozporządzeniu z dnia 27 czerwca 2022 r. (Dz. U. 2022, poz. 1351) Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa zezwoliła na sprzedaż węgla złej jakości przez 60 dni poprzez wstrzymanie stosowania wyższych wymagań jakościowych dla paliw stałych określonych w przepisach rozporządzenia Ministra Energii z 2018 roku – pisze dr Olga Hałub-Kowalczyk, adiunkt w Katedrze Prawa Konstytucyjnego WPiA Uniwersytetu Wrocławskiego w internetowym blogu w W praktyce oznacza to, że do 28 sierpnia gospodarstwa domowe mogą kupować węgiel kamienny o podwyższonej zawartości siarki i rtęci, a także szkodliwe odpady wydobywcze, z osadów wydobywczych, których sprzedaż od 2018 r. jest zablokowana. Decyzja ta już teraz budzi spore kontrowersje nie tylko wśród działaczy na rzecz klimatu, ale także wśród samorządowych władz wojewódzkich wdrażających tzw. uchwały antysmogowe. Ponadto Komisja Europejska przygląda się kolejnym działaniom polskiego rządu i władz lokalnych w zakresie polityki klimatycznej. Dalszy los zielonej transformacji i realistyczne terminy realizacji celów Europejskiego Zielonego Ładu stają pod znakiem zapytania. Zastosowanie rozporządzenia i zakup węgla gorszej jakości w okresie wakacyjnym może oznaczać kolejny sezon grzewczy z wyziewami smogu w kolejnych miesiącach. Strategia polskiego rządu wydaje się stwarzać konflikt między suwerennością energetyczną a bezpieczeństwem ekologicznym. Odpowiedź na kryzys czy poszukiwanie rynków? Do ustawy o systemie monitorowania i kontroli jakości paliw z 2018 r. wprowadzono przepis stanowiący, że w przypadku wystąpienia na rynku nadzwyczajnych zdarzeń skutkujących zmianą warunków dostaw paliw stałych utrudniających spełnienie wymagań jakościowych lub zagrażających Bezpieczeństwo energetyczne Polski rząd może odstąpić od stosowania dotychczasowych wymagań na okres nie dłuższy niż 60 dni, mając na uwadze interesy odbiorców i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Minister Klimatu i Środowiska oparła swoją ostatnią decyzję z 27 czerwca 2022 r. na fakcie, że ceny węgla znacznie wzrosły z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i decyzji polskiego rządu o zaprzestaniu importu paliw z Rosji. Wynika to z naturalnie wyższego „popytu na węgiel, kosztem gazu ziemnego, oraz przejściowo mniejszej dostępności surowca, wynikającej z konieczności zabezpieczenia dostaw węgla z krajów innych niż Rosja”. Ponadto argumentowano, że „obecna wyjątkowa sytuacja ma bezpośredni wpływ na rynki energii, co stwarza ryzyko, że obywatele nie będą mogli kupić węgla opałowego, co może przyczynić się do wzrostu ubóstwa energetycznego”. Uznano zatem, że rezygnacja z wymagań jakościowych dla paliw stałych wprowadzanych do obrotu w sektorze bytowym i komunalnym będzie działaniem krótkoterminowym, które znacząco obniża cenę i jednocześnie poprawia dostępność węgla dla gospodarstw domowych. Krytycy strategii polskiego rządu przekonują, że jest to krok wstecz w polityce antysmogowej, a efektem tej decyzji będzie ponowne zwiększenie stężenia PM10 w sezonie grzewczym. W konsekwencji znacznie wzrośnie zanieczyszczenie powietrza substancjami szkodliwymi, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla osób cierpiących na choroby układu oddechowego. Krytycy tego rozwiązania twierdzą również, że choć dopuszczenie węgla gorszej jakości stało się możliwe z powodu agresji Rosji na Ukrainę, to w rzeczywistości jest to pretekst do zwiększenia rynku sprzedaży węgla gorszej jakości, który został zgromadzony od 2018 roku. Kupowanie – tak, palenie – nie Rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska weszło w życie już dzień po jego uchwaleniu, ale od początku napotkało szereg problemów związanych z jego stosowaniem. Po pierwsze, rozporządzenie pozwala tylko na zakup węgla, ale nie pozwala na jego spalanie. W rzeczywistości to ostatnie leży w gestii sejmików wojewódzkich, które mogą, ale nie muszą, pozwolić na spalenie surowca gorszej jakości. Hipotetycznie więc możliwe jest, że gospodarstwo domowe zaopatrzy się w kilka ton węgla, by potem nie móc go wykorzystać z powodu decyzji władz lokalnych. Problem wykorzystania „brudnych” źródeł energii powrócił do województw, które już we wcześniejszych latach wprowadzały restrykcyjne uchwały antysmogowe. Jako przykład można podać województwo małopolskie. Obecnie trwa ożywiona dyskusja na temat liberalizacji wymogów wprowadzonych przez rezolucję antysmogową. Może się okazać, że w niedalekiej przyszłości walka o przyjęcie dotychczasowych uchwał antysmogowych w najbardziej zanieczyszczonych regionach kraju, które do tej pory przynosiły oczekiwane efekty poprawy jakości powietrza, okaże się krótkotrwała. Nie będzie triumfu ze względu na wyjątek wprowadzony najnowszym rozporządzeniem, obejmujący nadchodzący okres grzewczy. Jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu Warto zauważyć, że władze województwa małopolskiego rozpoczęły już prace nad przedłużeniem okresu na wymianę niekwalifikujących się (tzw. bezklasowych) grzejników jeszcze przed wydaniem rozporządzenia przez Ministra Klimatu i Środowiska, co spotkało się z natychmiastową reakcją Komisji Europejskiej . W mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie o profilu Polityki Regionalnej UE w Polsce, w którym informowano, że podejmując ten krok Małopolska ryzykuje utratę środków unijnych przeznaczonych na realizację uchwał antysmogowych i programu „Czyste Powietrze”. W kontekście tych wydarzeń należy mieć na uwadze dwie okoliczności. Pierwsza to konieczność wypełnienia przez Polskę zobowiązań wynikających z Europejskiego Zielonego Ładu. Pomimo wojny na Ukrainie i związanych z nią problemów energetycznych, Unia Europejska nadal nie wycofuje się z ambitnego celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Jednak po posiedzeniu Rady Energetycznej UE, 27 czerwca 2022 roku, polska minister Klimatu i Środowiska stwierdziła, że „mamy zastrzeżenia do zbyt ambitnego tempa zmian [w realizacji celów klimatycznych – przyp. autorki], które Komisja Europejska narzuca państwom członkowskim. W opinii Polski wskaźnik ten powinien być dostosowany do możliwości każdego kraju i uwzględniać jego specyfikę”. Ponadto należy przypomnieć, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już w 2018 r. orzekł (C-336/16), że Polska nie wypełniła zobowiązań wynikających z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/50/WE 21 maja 2008 r. w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy. Ostatnie działania rządu w Warszawie dopuszczające do obrotu węgiel gorszej jakości mogą postawić pod znakiem zapytania zdolność i chęć Polski do spełnienia wymogów UE. Nie można wykluczyć, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedłuży dotychczasowy 60-dniowy okres zakupowy pomimo uruchomienia 15 lipca 2022 r. nowego programu „Czyste Powietrze+”. Jego celem jest wsparcie gospodarstw domowych w Polsce poprzez prefinansowanie wymiany bezklasowych grzejników i termoizolacji domów Przyszłe wyzwania Polityka energetyczna Polski wydaje się zmierzać w dwóch różnych kierunkach. Z jednej strony obserwujemy dążenie władz samorządowych do poprawy jakości powietrza i tworzenia nowych narzędzi zachęcających gospodarstwa domowe do inwestowania w systemy grzewcze nowej generacji i odnawialne źródła energii. Z drugiej strony węgiel nadal jest głównym źródłem w miksie energetycznym Polski z ponad 70-proc. udziałem w 2021 r., podczas gdy w Europie średnia oscylowała wokół 14 proc. W związku z tym najnowsze przepisy zezwalające na sprzedaż węgla gorszej jakości mogą ponownie doprowadzić do dramatycznego wzrostu zanieczyszczenia powietrza, powodując problemy zdrowotne u wielu osób. Może to również skutkować szeregiem pozwów klimatycznych przeciwko polskiemu rządowi. Ponadto możliwy jest kolejny poważny spór między Polską a UE związany z tym problemem. Za kilka miesięcy może się okazać, że cena za suwerenność energetyczną opartą na węglu i niższych kosztach energii może być, niestety, znacznie wyższa niż oczekiwane korzyści. Olga Hałub-Kowalczyk Zdjęcie ilustrujące: Źródło: Wikimedia Commons Tłumaczenie: Google
Paradowskiej o polskim fenomenie: -"Mamy w Polsce 16 razy mniej NOP-ów po preparatach szczpionkowych na C19, niż Norwegia. Czyżby Norwegowie kupili szczepionki gorszej jakości, czy może w Polsce mamy "falandyzację danych"?"
Na polskim rynku wreszcie będą dostępne produkty takiej samej jakości jak np. w Niemczech. Parlament Europejski oraz Rada Europy wstępnie przyjęły porozumienie w sprawie bardziej rygorystycznych oraz skuteczniej egzekwowanych przepisów o ochronie konsumentów. Polska może odetchnąć z ulgą. Produkty sprzedawane w Polsce będą miały taką samą jakość jak te w wolna od produktów gorszej jakości! Jak chce nas chronić Unia Europejska?UE chce wprowadzić szereg zmian, dzięki którym polscy klienci będą mieli dostęp wyłącznie do produktów o takiej samej jakości, jak analogiczne sprzedawane np. w Niemczech. Przez wiele lat konsumenci z krajów wschodniej Europy narzekali na gorszy skład produktów marek, które sprzedawały swoje towary w całej UE. Na lepszą jakość mogli liczyć klienci "Starej Europy".Do najważniejszych zmian prawnych możemy zaliczyć:jasne przepisy dotyczące kwestii podwójnej jakości – negocjatorzy PE oraz Rady ustalili, że nie będzie możliwe kierowanie do obrotu produktów, które są rzekomo identyczne z produktami wprowadzanymi w innych państwach członkowskich w przypadku, gdyby produkty te różniły się składem. zwiększenie wymiaru kary za naruszenia – jeśli okaże się, że któryś z producentów naruszył nowe przepisy, zostanie ukarany grzywną, która jest nie mniejsza niż 4 proc. rocznego obrotu danego przedsiębiorcy. wzmożenie ochrony konsumentów kupujących online - konieczne będzie wyraźne informowanie konsumentów o tym, kto sprzedaje konkretny produkt – czy jest to osoba prywatna czy też przedsiębiorstwo. Polska zadowolona z przyjętych rozwiązańStrona polska jest usatysfakcjonowana przyjętymi źródło dyplomatyczne dla PAP: Polska uważa za satysfakcjonujące rozwiązania przyjęte przez PE i Radę UE w ostatni piątek w zakresie zmian w prawie ochrony konsumentów, zwłaszcza w zakresie podwójnych standardów produktów. Wprowadzenie na rynek towaru jako identycznego z tym, który jest sprzedawany w innym państwie członkowskim, podczas gdy istotnie różni się od niego składem i charakterystyką, będzie uznawane za wprowadzanie klientów w o zlikwidowanie podwójnych standardów jakości trwała od wielu lat. O wygranej państw Europy Środkowo-Wschodniej poinformowała rumuńska prezydencja, która prowadziła negocjacje w tej jednak podkreślić, że projekt może trafić pod ostateczne głosowanie dopiero po wyborach do Europarlamentu. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Do naszych sklepów trafiają produkty gorszej jakości - plus.dziennikbaltycki.pl. 16.10.2018. Wiadomości. Małgorzata Moczulska. UOKiK porównał jakość produktów oferowanych konsumentom z Polski i Europy Zachodniej. Różnice są duże. Na Zachodzie ten sam serek zawiera mniej substancji chemicznych, a chipsy są smażone w zdrowszym oleju.
UOKiK porównał żywność, którą można kupić w Polsce i w Niemczech. Które produkty są gorszej jakości w Polsce? UOKiKUOKiK, czyli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów porównał produkty, które można kupić w Polsce, z tymi z niemieckich sklepów. Przebadano 101 par produktów, znaczne różnice dotyczyły 12 - aż 10 z nich było na korzyść tych z niemieckich sklepów. W galerii znajdziesz produkty, w których stwierdzono znaczne różnice w porównał polskie i niemieckie produktyTesty odbyły się w dwóch turach - pod koniec 2017 roku oraz w II kwartale 2018 roku. Podczas pierwszej UOKiK kupił 37 par żywności w Polskich i Niemieckich sklepach Aldi, Kaufland, Lidl, Makro, Netto i Rossmann. Były to serek, chipsy, napoje, soki, jogurty, herbata, kawa, pizza mrożona, kiełbasa, czekolady, ciastka, żelki, kakaowy krem do smarowania pieczywa czy wędliny. Już w czasie pierwszych testów stwierdzono znaczną różnicę w 4 raz żywność UOKiK porównał kilka miesięcy później. Produkty kupiono głównie w Polsce (10 w Niemczech). Wybrane zostały te z polską i obcojęzyczną etykietą. Porównano 64 produkty, duża różnica wystąpiła w 8. Co warte uwagi, w dwóch przypadkach dysproporcja była na korzyść produktów dostępnych w Polsce. Produkty, w których UOKiK stwierdził różnice w jakościZOBACZ KONIECZNIE PRZYKŁADY Co dalej z badaniami UOKiK?Wyniki badań przekazano Komisji Europejskiej, która również rozpoczyna testy porównawcze produktów. W Unii Europejskiej trwają prace nad dyrektywą Omnibus, która ma przeciwdziałać dyskryminacji konsumentów i zapewnić dobrej jakości produkty w całej Unii. – Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej. Producenci nie mogą lekceważyć oczekiwań konsumentów i każdą różnicę tłumaczyć odpowiedzią na inne gusta klientów. Prawie połowa ankietowanych przez nas Polaków twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości. Takie przekonanie rośnie wraz z zarobkami tych osób. Oznacza to dużą zmianę w postawach, bo jeszcze kilka lat temu kierowali się głównie ceną – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i firmy Lorenz - producenta chrupek oraz chipsówFirma Lorenz - producent chipsów Crunchips zapewnia, że: W procesie produkcji stosujemy najwyższe standardy jakości, oraz bezpieczeństwa produktów. Jesteśmy jednym z pierwszych producentów w kategorii słonych przekąsek, który wyeliminował już olej palmowy z większości swoich produktów, a do końca roku wszystkie produkty będą już wytwarzane wyłącznie na oleju słonecznikowym. To nie koniec zmian: w 2019 roku planujemy zakończyć wycofywanie wzmacniaczy smaku (glutaminian sodu) ze wszystkich produktów wytwarzanych w PolsceDodaje również: Od kwietnia 2018 roku chipsy Crunchips produkowane są w Polsce na oleju słonecznikowym. Różnice w składzie chipsów Crunchips produkowanych w Polsce i w Niemczech np. zawartość proszku pomidorowego lub paprykowego, związane są z różnicami preferencji smakowych konsumentów w tych krajach. Polski konsument preferuje smak paprykowy, podczas gdy w Niemczech preferowany jest smak paprykowy z dodatkiem pomidorów, proszku serowego i serwatki w odniosła się takjże do popularnych chrupek Curly oraz Monster Munch:- W chrupkach Curly od lipca bieżącego roku, stosujemy wyłącznie olej słonecznikowy. Po wprowadzonych w połowie 2018 roku zmianach technologicznych nie ma żadnych różnic między chrupkami Curly sprzedawanymi w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Różnice gramatur w opakowaniach produktów na rynku polskim i niemieckim związane są wyłącznie z lokalnymi wymaganiami danego rynku i preferencjami konsumentów - informuje LorenzZ kolei w odniesieniu do zarzutów o zawartości wzmacniaczy smaku w chrupkach Monster Munch pisze, że:- Chrupki Monster Munch od czerwca 2018 roku nie zawierają wzmacniaczy smaku (glutaminian sodu) i przy ich produkcji stosujemy wyłącznie olej słonecznikowy. Nie ma żadnych różnic między chrupkami Monster Munch sprzedawanymi w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Jako firma zdajemy siebie sprawę jak wyjątkowe w naszym portfolio są chrupki Monster Munch, dlatego właśnie od tej marki rozpoczęliśmy wycofywanie wzmacniaczy smaku (glutaminianu sodu) ze składu produktów na rynek Polski. UOKiK porównał żywność w Polsce i Niemczech RAPORT + WNIOSKI... POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:Samorządowiec Roku - gala Dziennika ZachodniegoMagazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Czy to prawda, że produkty tej samej marki sprzedawane w polskich sklepach są gorszej jakości niż w Niemczech? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił to sprawdzić. W 12 przypadkach stwierdzono istotne różnice w składzie i wielkości opakowania. Zobacz wyniki w galerii. Polacy nie mają wyrobionych poglądów o podwójnej jakości żywności. 71 proc. osób badanych przez Kantar Public na zlecenie UOKiK przyznało, że nie kupiło produktu tej samej marki w Polsce i za granicą. 86 proc. nie słyszało o pojęciu „podwójna jakość żywności” lub nie wie co on oznacza. Jedynie 3 proc. konsumentów wie, co się pod nim kryje. Mimo to co trzeci wierzy, że istnieją różnice w jakości. Polacy wiedzę czerpią przede wszystkim ze swojego doświadczenia, opinii innych, przekazów w mediach. Większość jest przekonana, że jeżeli produkty wyglądają tak samo, to muszą mieć identyczny skład. Największe przekonanie o tym, że towary sprzedawane w Polsce mają inną jakość od tych na zachodzie Europy mają osoby, które mieszkały dłużej za granicą. – Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej. Producenci nie mogą lekceważyć oczekiwań konsumentów i każdą różnicę tłumaczyć odpowiedzią na inne gusta klientów. Prawie połowa ankietowanych przez nas Polaków twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości. Takie przekonanie rośnie wraz z zarobkami tych osób. Oznacza to dużą zmianę w postawach, bo jeszcze kilka lat temu kierowali się głównie ceną – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Podwójne testy UOKiK testował żywność na dwa sposoby. Pierwsze testy porównawcze przeprowadzono pod koniec 2017 r. na produktach z Niemiec i Polski, drugie w II kwartale 2018 r. - na produktach kupionych w Polsce, ale z etykietami w różnych językach (co świadczy o tym, że miała trafić na rynki innych krajów Europy Zachodniej). Łącznie UOKiK sprawdził 101 par produktów, istotne różnice dotyczyły 12. „Zauważyliśmy, że np. żelki Haribo produkowane na polski rynek mają więcej smaków jabłkowych i cytrynowych, a na niemiecki – truskawkowych i ananasowych, kawa Nescafe Classic jest mocniejsza u naszych zachodnich sąsiadów”, czytamy w analizie. Próba jest jednak zbyt mała, żeby odnosić je do całego rynku, zwraca uwagę urząd. Przetestowane produkty Pod koniec 2017 r. przeanalizowana jakość 37 par artykułów żywnościowych w polskich i niemieckich sklepach: Aldi, Kauflandzie, Lidlu, Makro, Netto i Rossmannie. Były to: serek, chipsy, napoje, soki, jogurty, herbata, kawa, pizza mrożona, ketchup, czekolady, ciastka, żelki, kakaowy krem do smarowania pieczywa, ryby mrożone, wędliny i kiełbasa. W 4 stwierdzono dużą różnicę w jakości. - Chipsy paprykowe Crunchips – mimo że opakowanie było identyczne, to w polskich sklepach jest o 25 g mniej chipsów. Polskie – smażone na oleju palmowym, zawierały glutaminian monosodowy, miały wyższą zawartość tłuszczu. Niemieckie – na słonecznikowym, bez wzmacniacza smaku. Producent dodał do nich proszek pomidorowy i serowy – czego zabrakło w polskich. Podwójna jakość żywności - Chipsy o smaku papryki Fot.: UOKiK - Serek Almette z ziołami – na obu opakowaniach była informacja: „100% naturalne składniki”. Niemiecki serek wyprodukowany był z twarogu, ziół, cebuli, czosnku i soli. Polski – zawierał twaróg, odtłuszczone mleko w proszku, cebulę, sól, czosnek, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, zioła (0,1 proc.), naturalne aromaty. Regulator kwasowości, jako substancja dodatkowa, przeczył napisowi na opakowaniu, że serek Almette zawiera „100% naturalne składniki”. Podwójna jakość żywności Fot.: UOKiK - Czekolada Milka z orzechami – w polskich sklepach miała mniej orzechów niż na rynku niemieckim. Według etykiety w obu produktach powinno być 17 proc. orzechów, w polskim stwierdzono 15,7 proc., w niemieckim stwierdzono 17,8 proc. Podwójna jakość żywności - Czekolada Milka Fot.: UOKiK - Lipton Ice Tea Peach – w produkowanej na rynek polski było mniej ekstraktu z herbaty. Ponadto zawierała cukier, fruktozę i słodzik. Na rynku niemieckim – producent dodał tylko cukier. Na niemieckiej etykiecie znajduje się informacja, że napój jest o smaku brzoskwiniowym, polski konsument takiej informacji nie ma, więc może oczekiwać dodatku soku brzoskwiniowego, a nie aromatu. Podwójna jakość żywności - Herbata brzoskwiniowa Fot.: UOKiK Tylko dwa przypadki lepszych produktów na rynku polskim Druga seria testów została przeprowadzona w II kwartale 2018 r. Przeanalizowano pary produktów kupione głównie w polskich sklepach, 10 w Niemczech. Wszystkie miały etykietę w języku polskim i obcej wersji językowej. W sumie porównano 64 pary artykułów spożywczych, duża różnica wystąpiła w 8. W 2 przypadkach – produkty na polski rynek były lepsze. - Czekolada Milka Oreo – produkowana dla polskiego konsumenta miała lepszą jakość i była smaczniejsza, co wynikało z niewielkich różnic w badaniach laboratoryjnych. Zawierała mniej zamiennika tłuszczu kakaowego. Podwójna jakość żywności - Czekolada Oreo Fot.: UOKiK - Napój Capri Sun Orange zawierał więcej soku pomarańczowego (20 proc.) niż jego zachodnioeuropejski odpowiednik (7 proc.). Podwójna jakość żywności - sok pomarańczowy Capri - Sun Fot.: UOKiK - Napój FuzeTea - w Polsce – mniejsza zawartość soku brzoskwiniowego i wyraźnie inny smak. Produkt polski ma też zdecydowanie mniej czytelne oznakowanie, miejscami prawie nieczytelne. - Ciastka Leibniz Minis Choco – w Polsce było nieco większe opakowanie, ale zawierało o 25 g mniej produktu. Na polskim opakowaniu napisano „Oryginalna NIEMIECKA receptura”, która może konsumentowi sugerować, że jest to taki sam produkt jak na rynku niemieckim, także pod względem masy netto, napisano w analizie. - Chrupki Monster Munch Original – producent dodał do chrupek glutaminian monosodowy (wzmacniacz smaku), dlatego miały intensywny serowy smak. Ponadto opakowanie w Polsce zawierało o 25 g mniej produktu. - Chrupki Curly Peanut Classic – w takim samym opakowaniu w Polsce było o 30 g mniej chrupek. - Knorr Fix Spaghetti Bolognese – więcej tłuszczu i cukrów w produkcie sprzedawanym w Polsce, a w zachodnioeuropejskim mniej soli. Różnice w smaku i zapachu – w produkcji na polski rynek dominował smak papryki, na zachodnioeuropejski – czosnku. Do tego cebula, papryka i czosnek w produkcie na rynek zachodni pochodzi z upraw zrównoważonych, w produkcie polskim nie - Serek Philadelphia z ziołami - Serek na nasz rynek był produkowany z mleka, śmietany i białek mlecznych, a na zachodnioeuropejski – z twarogu. Polskie opakowanie miało 125 g, a zachodnioeuropejskie – 175 g. Deklaracja w oznakowaniu produktu PL „ORIGINAL Philadelphia” sugeruje konsumentowi, że produkt jest identyczny z odpowiednikiem zachodnim. Sezon na grzyby trwa. Spraw sobie niezawodną suszarkę. Już teraz użytkownicy w 14 krajach europejskich co sekundę ratują jedną paczkę, a w Polsce w ciągu roku uratowali przed koszem 257 tys. posiłków, nie marnując tym samym 642,5 tys. kg dwutlenku węgla. To tyle, ile wyemitowałby samolot, wykonując 1855 lotów na trasie z Warszawy do Londynu. Fot. [fb_button] ,,W wielu przypadkach wysyłamy produkty pierwszej jakości do marketów w Wielkiej Brytanii, a produkty drugiej jakości do sklepów w Środkowej i Wschodniej Europie.’’ Matt Simister. Dyrektor Brytyjskiej sieci hipermarketów Tesco. Unia Europejska miała jeden podstawowy cel, przynajmniej oficjalnie. Ten cel to rozwój i polepszenie poziomu życia mieszkańców Europy. Niestety, gdy dziś spojrzymy na ten twór to bardzo szybko będziemy mogli odnieść wrażenie, że w gruncie rzeczy UE działa dla Niemiec oraz dla Francji. Te dwa kraje najwięcej zyskują. Wystarczy spojrzeć na Polskę, która już od wielu lat znajduje się w strukturach zjednoczonej Europy a mimo to, nasz zachodni sąsiad to inny świat. Polskę od Niemiec dzieli jedynie granica, a tak naprawdę przepaść, głównie ekonomiczna, która jest ogromna. Nie wspominając o traktowaniu naszego kraju jak jakiegoś poddanego czy jakiś twór zaliczany do pod kategorii. Różnice występują na wielu płaszczyznach, co ciekawe każda negatywna różnica ekonomiczna nie dotyczy Niemiec, które radzą sobie świetnie pod względem gospodarczym i rozwojowym. Być może teraz delikatnie się Zdziwicie, ale obecnie Niemcy nie muszą prowadzić ekspansywnej polityki jak to miało miejsce w czasach międzywojennych, dziś nasz zachodni sąsiad wysługuje się właśnie Unią Europejską, za pośrednictwem, której kontroluje sytuację na kontynencie. Obecnie Niemcy to czwarta potęga gospodarcza świata i nie łudźmy się, gdyby nie UE wówczas nie byłoby tak kolorowo. Ale dlaczego piszemy o tych różnicach i pewnym traktowaniu z góry innych krajów UE w tym Polski? Otóż na płaszczyźnie żywieniowej, spożywczej i po prostu konsumenckiej również mamy do czynienia z pewną niesprawiedliwością. Otóż liczne analizy rynku jednoznacznie wskazują, że wiele produktów sprzedawanych chociażby w Niemczech jest tańszych i jednocześnie lepszej jakości niż te same produkty sprzedawane w Polsce. Stąd powstało nawet sformułowanie określające nasz kraj, oraz kraje bałtyckie jako śmietnik Europy. Czy jest to uczciwa zasada? Czy jeżeli nawet na tak podstawowej płaszczyźnie jak handel dochodzi do tak rażących rozbieżności, to czy można spodziewać się, iż w polityce będzie się nasz kraj traktować poważnie? Nie oszukujmy się, Polska jeszcze musi przebyć pewną drogę ku mocniejszej pozycji. Dzisiejszy artykuł rozpoczęliśmy od przytoczenia fragmentu wypowiedzi dyrektora Tesco w Wielkiej Brytanii. Jednak tego typu wypowiedzi nie są odosobnionymi przypadkami, ponieważ podobne opinie płynęły chociażby z takiej sieci jak Real. Skład wielu produktów jest znacznie gorszy aniżeli tych samych w Niemczech czy Francji. Mało tego, cena w naszym kraju jest znacznie wyższa, mimo, że produkt jest gorszy oraz średnia krajowa w Polsce także odbiega od tej Brytyjskiej. A zatem czy mamy tutaj do czynienia z jakimś ogromnym nie dopatrzeniem, czy może po prostu obecnie nie liczy się konsument, człowiek, ale przede wszystkim pieniądze. Liczy się to, aby sprzedać jak najwięcej przy jak najmniejszym wkładzie pracy i środków. Na koniec należy również dodać, że to, co jemy tworzy i buduje nasze ciało, nasz organizm. To buduje naszą odporność i witalność. Jeżeli przez dłuższy czas człowiek będzie spożywał produkty, o co najmniej podejrzanej jakości wówczas bardzo szybko można podupaść na zdrowiu. Zwróćmy uwagę jak wiele obecnie osób choruje na różnego rodzaju schorzenia układu pokarmowego, dawniej takich sytuacji było znacznie mniej. Dzieje się tak obecnie, dlatego ponieważ człowiek spożywa jedzenie, które w dłuższym okresie czasu po prostu podtruwa regularnie organizm. To też zwracajmy uwagę na to, co jemy, ponieważ od tego wiele zależy. [fb_button] Autor. Zespół Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wewnętrzny system zapewnienia jakości kształcenia – dotyczy kontroli i podnoszenia jakości wewnątrz szkoły wyższej [1]. Jest to zespół sformalizowanych w katalogu zasad oraz procedur, działań i czynności podejmowanych przez organy uczelni oraz jej interesariuszy wewnętrznych w celu podniesienia jakości kształcenia [2].
5/5 (1) Zakupy XXI wieku przypominają grę strategiczną, w której konsument startuje z gorszej pozycji. Chcąc wyjść na prowadzenie, musi wykazać się umiejętnością czytania etykiet, rozszyfrowywania promocji, porównywania cen a także odpowiednią zasobnością portfela. Przy takim poświęceniu tym bardziej można poczuć się oszukanym, gdy na mecie okaże się, że jakość zakupionych produktów daleka jest od ideału. Dawniej było prościej. Po wędlinę szło się do jedynego mięsnego w okolicy, a po towary luksusowe do Pewexu. Dziś sklepy otaczają nas z każdej strony i kuszą hasłami reklamowymi. Niestety mamy świadomość, że to co w reklamie nie zawsze zgodne jest z rzeczywistością. Jak więc kupować by mieć gwarancję dobrej jakości? Olej palmowy zamiast masła – gorsza jakość produktów w Polsce Temat podziału Europy pod względem jakości produktów powraca niczym bumerang. Niemieckie proszki do prania lepiej usuwają plamy, płyny do naczyń lepiej radzą sobie z tłuszczem, kawa jest bardziej aromatyczna a w oferowanych za zachodnią granicą produktach spożywczych olej palmowy wcale nie jest aż tak popularny jak na polskich półkach. Problem dostrzegają nie tylko Polacy, ale również Słowacy i Czesi, choć zagraniczne koncerny starają się unikać rozmów na temat stosowania podwójnych standardów. Może poza szefem jednego z działów brytyjskiego Tesco, który w wywiadzie dla BBC przyznał, że do Europy Środkowej i Wschodniej trafia żywność drugiej klasy. Jego wyznanie wywołało prawdziwą burzę w mediach i dyskusję, która toczy się do dziś – również w Komisji Europejskiej. Historia słynnego biurka z Ikei – w Polsce trzeba zapłacić więcej Nie tylko jakość, ale również cena może odróżniać produkty sprzedawane w Polsce o tych oferowanych za granicą. I naiwnym byłoby myślenie, że różnica ta pewnie nie jest nawet widoczna gołym okiem. W internecie swego czasu słynna była historia biurka, za które w polskiej Ikei należało zapłacić o 600 zł więcej niż w szwedzkiej – mimo że najprawdopodobniej produkowane było w kraju nad Wisłą. Pojawia się zatem jedno pytanie: dlaczego? Jednym z powodów może być to, że koncerny dostosowują cenę nie do sytuacji przeciętnego obywatela, a sytuacji na rynku oraz konkurencji. W Polsce ze względu na cenę pewne produkty uchodzą za towary luksusowe, choć w krajach wysoko rozwiniętych dawno przestało nimi być. Dlatego kolejne marki dostosowują ofertę do zastanej sytuacji rynkowej. Zatem choć słynne biurko było w Polsce znacznie droższe niż w Szwecji, to w porównaniu z konkurencją – wciąż prezentowało się korzystnie. Prawda, że wygląda to trochę jak błędne koło? Dlatego może przy większych zakupach może warto pomyśleć o tym, by kupić produkt w zagranicznym sklepie? Z masz szansę zyskać na tym więcej niż myślisz. Wszystko i tak pochodzi z Chin Pułapki na konsumentów czekają nie tylko w marketach, ale również w internecie. Konkurencyjne ceny i niemalże nieograniczony wybór produktów to główne powody, dla których decydujemy się na wirtualne koszyki. Ale czy jakość jest równie konkurencyjna? Z tym niestety bywa różnie. Cena znacznie odbiegająca od cen innych sprzedawców powinna więc wzbudzić nasze podejrzenia. Popularną praktyką, zwłaszcza na portalach aukcyjnych, jest wystawianie produktów kupowanych na Aliexpress, których jakość mocno odbiega od tych prezentowanych na zdjęciu. Dlaczego sprzedawcy narażają się na negatywne opinie i niezadowolenie z Klientów? Wbrew pozorom nie zawsze przyczyna tkwi w chciwości. Duża konkurencja oraz wysokie opłaty i prowizje nakładane na portalach internetowych mogą sprawiać, że chcąc sprzedać coś z zyskiem – muszą obniżyć jakość towaru. To co polskie nie zawsze jest dobre Może więc zamiast kupować produkty od zagranicznych producentów, skupić się wyłącznie na produktach polskich? Niestety i tu nas czeka dużo niechcianych kruczków. Każdy zna hasło dobre bo polskie, ale czy każdy potrafi wskazać co tak naprawdę kryje się pod tym stwierdzeniem? W trakcie tygodnia polskich produktów jednemu z dyskontów zarzucono zbyt mało polskości w promowanych markach. Przyczyną rozbieżności jest problem z określeniem narodowości niektórych produktów. Brak jednoznacznej definicji terminu pozwala na pewną dowolność interpretacji – i tak dla jednych polskość będzie oznaczać towary produkowane na terenie kraju nawet przez zagraniczne koncerny, inni zaakceptują produkcję zagraniczną, ale przez firmę z polskim kapitałem. Jednak dla konsumentów polskość zwykle oznacza – że produkt został wytworzony przez polską markę w kraju – a takich przede wszystkim powinniśmy szukać na targu, osiedlowych sklepach czy bezpośrednio u producentów.> Jak widać na polskiego konsumenta czeka wiele pułapek. Czy można ich uniknąć? W pewnych stopniu tak – wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani. Oto kilka sposobów, które pozwolą kupić produkty o jakości za jaką płacimy: Żywność: lokalny sklep lub targ zamiast dużych marketów, czytanie składu zamiast haseł marketingowych, aplikacja Pola – pozwala sprawdzić pochodzenie produktu, 590 na początku kodu kreskowego oznaczają produkty wyprodukowane w Polsce. Ubrania i buty: sprawdzanie składu materiału, zwracanie uwagi na detale: obszycia, wystające nitki, nierówny szew, nierówności, marszczenie materiału – świadczą o gorszej jakości produktu. Sklepy internetowe i portale aukcyjne: żądanie rzeczywistych zdjęć produktów, sprawdzanie czasu realizacji wysyłki – długi czas oczekiwania może świadczyć o tym, że produkt przyjedzie prosto z Chin, czytanie opinii i komentarzy o sprzedawcy/sklepie, zweryfikowanie cen w porównywarkach, ostrożność podczas rozmowy ze sprzedawcą na portalu – decydując się na kupno poza serwisem może i zaoszczędzimy kilka złotych, ale w przypadku reklamacji lub nieotrzymania produktu nie ma co liczyć na pomoc, produkty zagraniczne zamawiać samodzielnie z zagranicznych portali. Wybierając się na zakupy warto mieć przygotowany plan i wiedzieć czego się szuka – wówczas są mniejsze szanse na to, że dana rzecz wyląduje później być może uda nam się wyjść zwycięsko z tej gry.
ZZ3GTu.
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/59
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/288
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/247
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/225
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/335
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/184
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/265
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/19
  • o4mt8l0vv2.pages.dev/274
  • produkty gorszej jakości w polsce